Cześć Dziewczęta!
Chciałam wam zrecenzować dwa pędzelki z Essence. Jeden do eyelinera w żelu, drugi niby do smokey eyes. Jest wiele recenzji na ich temat, ale przecież nie każda z was wchodzi na wszystkie blogi, dlatego stwierdziłam - a co mi tam! Do tego miałam zrobione zdjęcia w dzień, a teraz jestem zaganiana, że nawet czasu usiąść nie mam, to zdjęć też nie mam kiedy zrobić.
Wyglądają one w ten sposób:
Pędzelek do linera? Cudo. Zaprawdę powiadam wam. Jest naprawdę dobry, nie wypadł mi z niego nawet jeden włosek, super się pierze i jest naprawdę precyzyjny. Fakt - potrzeba wprawy - ja na przykład przez pierwszych kilka razy wbijałam sobie go w oko, bo malowałam się w łazience, gdzie mam dość słabe światło i przysuwam się do lustra jak najbliżej mogę. Efekt? Pomalowane oko w środku, koło źrenicy. Tak, tylko ja tak potrafię :) Naprawdę polecam. Dla kogoś, kto nie ma wygórowanych wymagań (ja nie mam, jeden pędzelek mi w zupełności wystarczy, bo się na nich nie znam) jest naprawdę super.
A teraz drugi... Niestety, nie mogę powiedzieć o nim tak wiele dobrego, jak o pierwszym pędzelku. Nie wiem, czy mam jakiś dziwny egzemplarz, ale niestety. Włosie jest zbite, do rozcierania się nie nadaje. Czasem uda mi się coś ładnie nim rozetrzeć, ale muszę pomagać sobie palcem. Dobry jest do zacierania granic kolorów innym kolorem. To muszę mu przyznać. Do tego, jak próbowałam nim nałożyć cień tak zwyczajnie na powiekę, to powstała mi plama, której nie mogłam nawet palcem rozetrzeć. Jeszcze strasznie gubi mi włosy. Od samego początku. Myślałam, że może wyjdzie kilka takich luźnych i przestaną wyłazić, ale jednak nie. Dopiero co go wyprałam więc może będzie lepiej. Czy polecam? Nie wiem. Na niektórych blogach dziewczyny chwalą sobie ten pędzelek, więc może po prostu mam pecha :)
Mam oba.:) co do tego do eyelinera, to nie jest zły, ale z inglota jest o niebo lepszy.:)
OdpowiedzUsuńCiekawiła cię moja suszarka, więc już ją opisałam na blogu. Jeśli jesteś ciekawa - zapraszam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę sobie kupić pędzelki nowe ;) wszystkie które mam są już stare.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Te pedzleki są mega i kolor ich włosia ;)hah :) jak je znajdę, to na pewno kupię na spróbowanie ;)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńdodałam Cię do obserwowanych i po cichu liczę na rewanż ;)
Tymczasem zapraszam na rozdanie u mnie
http://worldofhija.blogspot.com/2011/08/pierwsze-rozdanie.html
pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa ja pędzelków rzadko używam, bo prawie się nie maluję. mam jakieś ale innej firmy
OdpowiedzUsuńja tą kuleczkę właśnie uwielbiam, mam dwie sztuki...
OdpowiedzUsuńMam ten pędzelek do linera i muszę potwierdzić to, że jest rewelacyjny! Też za pierwszym razem wyszło mi coś dziwnego na powiece, ale za drugim miałam piękną kreskę. Jakościowo również uważam, że jest świetny. Włosie się nie wygina, dobrze się je myje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń