środa, 4 stycznia 2012

Grudniowe denko!

Czyli coś, co tygryski lubią najbardziej! No... Może tylko bardziej lubią zakupy, ale jakoś trzeba te zakupy wykorzystywać :)
W tym miesiącu na ubogo, ale i tak jestem zadowolona :)


1. Luksja Daily Scrub - żurawina i czarna porzeczka - słabo ścierał, ale to jednak 'dzienny scrub'. Za to pięknie pachniał. Zapach utrzymywał się dość długo na skórze i otulał przyjemnością. Na pewno do niego wrócę... Kiedyś... Jak wykończę milion żeli, które mi zostały :P
2. Schauma - kiwi - miałam kilka tych szamponów, dlatego ciągle je widać w denku, ale nie kupię już ponownie. Mało wydajne, bez odżywki ani rusz.



3. Lavender garden - żel z jakiegoś zestawu z Rossmana. Średnio lubię lawendę, ale mył. Zużyłam i jestem szczęśliwa.
4. Fragran flower lawendowy lotion do ciała - też z zestawu z Rossmana, tu też lawenda, ale pachniał zupełnie inaczej, nawet całkiem przyjemnie. Jednak wolę owocowe zapachy. Miał fajną konsystencję i lubiłam się nim maziać.
5. Biały Jeleń - żel pod prysznic - recenzja TU. Nie lubię go za zapach.
6. Jedwab do włosów - przyzwoity produkt, który mi się walał w szufladzie od dawien dawna. Mimo, że już dawno po terminie (chyba, żadnej daty w sumie nie znalazłam na nim) to działał fajnie na moje włosy.
 Próbki
7. Aquasource Estee Lauder - żel stosowany, jak krem. Jakiegoś cudownego działania nie zauważyłam.
8. Florame - maseczka do twarzy - fajnie nawilża i wygładza skórę. Recenzja wkrótce
9. Yves Rocher - podkład, który wyrzuciłam, bo był tak niemiłosiernie ciemny i pomarańczowy, że nie mam pojęcia kto go miał używać.
10. Krem do twarzy Estee Lauder - próbka starczyła na kilka użyć, więc jest bardzo wydajny. Ładnie pachniał i nawilżał skórę.
11. Podkład Estee Lauder - Dlaczego to dziadostwo ma drobinki! Ja tak ich nie znoszę, a teraz nawet podkłady je mają (nie rozumiem, po kiego grzyba!). Poza dziadowskimi drobinkami to dobrze kryje i długo się trzyma na twarzy. Dla mnie próbka była minimalnie za ciemna. Ale przez to drobinki się zniechęciłam.

A do styczniowego denka już wylądowały 2 produkty :D Dobrze zaczęłam Nowy Rok!

16 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak mnie rozbawiłaś tym 'ale mył' :D ahahahah it made my day! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś używałam tego kremu z Biotherm, oczywiście z próbki, był super, ale szkoda, że taki drogi... Scrub z Luksji super pachnie :) Kupiłam zestawy babciom po choinkę, w których skład wchodził właśnie ten scrub :D Świetny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja do schaumy po kilku myciach już nie miałam nerw, na prawdę, bez od odżywki ani rusz, masz rację. bez niej włosy są tak splątane i szorstkie..

    OdpowiedzUsuń
  4. jest tego trochę, źle nie jest:)

    OdpowiedzUsuń
  5. też miałam ten scrub z Luksji, zapach jest nieziemski !

    OdpowiedzUsuń
  6. haha :P Ale mnie rozwaliłaś w punkcie 3 :P z tym myciem hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  7. postarałaś się :) ja z Schaumy używam tylko balsamu do włosów z kolagenem, fajny i tylko on mi odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ee mało :D trzeba Cie bardziej zmotywować :D :D

    OdpowiedzUsuń
  9. 'kulką na mole'? ;O tylko nie mów że naftaliną :P

    OdpowiedzUsuń
  10. eee to ja bym to g*wno od razu do kosza wyrzuciła ;D bleeeh :P gratuluję wytrwałości w zużywaniu tego cuda ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. hej :) zgłosiłaś się do udziału w moim konkursie, ale nie spełniłaś jednego warunku - obserwowanie bloga. przynajmniej nie widzę Cię na liście obserwujących. szkoda, żeby Twoja odpowiedź się zmarnowała i została zdyskwalifikowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba są jakieś problemy z bloggerem, bo nadal nie ma Cię w obserwujących : ( ostatnio ciągle się coś sypie.

    co do odżywki w sprayu z gliss kura, to tez jej kiedys uzywalam :) kilka buteleczek już poszło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. dodało Cię w końcu do obserwujących :D

    OdpowiedzUsuń